Nasze działania

wtorek, 25 czerwca 2013

20 czerwca 1883 roku

Tablica dokumentująca zasięg powodzi z 1883 r. 
na budynku S U W.


W życiu każdego z nas znaleźć można różne, mniej lub bardziej ważne daty. Przypisuje się je również przedmiotom, miejscom, zdarzeniom. Data z tytułu tego artykułu dotyczy wydarzenia z dziejów naszego miasta i odnosi się do powodzi. Minęło właśnie 130 lat od tamtego czasu .Chociaż w dziejach Jawora  nasza  Nysa, nie bez powodu zwana Szaloną, częstowała  mieszkańców  miasta i okolic  licznymi powodziami i wezbraniami to tylko niektóre  daty odnotowane w historii: 1569, 1570, 1573, 1702, 1725, 1736, 1883, 1897, 1898, 1907, 1977, 1997.Na uwagę zasługuje powódź w 1569 roku która zniosła w Jaworze główny most kamienny, w maju  1903 kiedy Szalona wylała aż pod młyn na Mickiewicza, zaś  w czerwcu 1907 spowodowała  podobno ofiary śmiertelne. W szczególny sposób zapamiętano w Jaworze powódź z roku 1883.Powód mógł być tylko jeden-wyjątkowo  wysoki stan wody w wezbranej rzece. I dlatego uwieczniono go, zaznaczając  jej  poziom na niektórych obiektach w Jaworze! Poznałem dwa takie miejsca, ale nie wykluczone ,ze jest ich więcej. Jedno, w parku miejskim, na południowej ścianie budynku Stacji  Uzdatniania Wody   ( obok ECMENU )gdzie znajduje się wmurowana tabliczka z oznaczeniem poziomu wody zaś druga na terenie prywatnym w znacznym oddaleniu od tej stacji. Oba miejsca z wiadomych powodów są niedostępne z bliska ( w pierwszym przypadku zrobiłem zdjęcie zza ogrodzenia używając  zoomu w aparacie).Ciekawe ,czy to był najwyższy stan wody powodziowej w historii Jawora? A co by było gdyby porównać znane nam najwyższe takie stany - ten z 1883, z 1903 (mamy zdjęcie)  i  1997 (chyba odpowiednie służby zaznaczyły? ) i zaprezentować  je  w wybranym miejscu na ekstra sporządzonym  slupie wodostanowym ? Czy to mogłoby zaciekawić  mieszkańców i turystów? Uważam ,że warto w taki choćby sposób uzmysłowić dlaczego nasza Nysa zasłużyła na miano Szalonej. Koszt przedsięwzięcia? No proszę pana, panie….  To już bardziej należałoby  się zastanowić  jakim sposobem  porównać te trzy stany by odpowiadały prawdzie na takiej tablicy. Nie będzie to stanowiło najmniejszego problemu np. dla geodetów z firmy Geobud (nawiasem mówiąc absolwentów od „Księcia Bolka”). Nie wątpię, że pomogą. Ja sam osobiście zgłaszam się do trzymania łaty mierniczej.


Bogdan H. Krupa


Ta sama data i poziom na budynku prywatnym.

piątek, 21 czerwca 2013

Na tropie zabytku cz. I




Zbierając  materiały do tematu o budownictwie mieszkaniowym w Jaworze przypadkowo uzyskałem ciekawą informację dotyczącą pewnego jaworskiego zabytku. Otóż po wojnie, po obu stronach ul. Grunwaldzkiej na odcinku od ul. Poniatowskiego do ul. Zamkowej było wiele zniszczonych budynków, które nadawały się jedynie do rozbiórki. Jednym z dobrze zachowanych miejsc  było wejście do budynku pod nr. 26 . Było ono ozdobione zabytkowym kamiennym portalem  ( patrz zdjęcie). Według informacji które wtedy uzyskałem portal ów decyzją ważnej osoby (najważniejszej  od zabytków na Dolnym Śląsku) miał być rozebrany i zabezpieczony.Rozebrany  został, bo go nie ma. Ale czy zabezpieczony? Co się z nim stało,  gdzie się znajduje? Padła wtedy nazwa miejscowości gdzie podobne rzeczy trafiać ponoć miały. Temat zaintrygował mnie bardzo. A że jestem  poważny i odpowiedzialny postanowiłem się tym zająć. Z urzędu niejako-wszak stowarzyszenie jest również Społecznym Opiekunem Zabytków i w tej materii z pożytkiem dla miasta i dla sprawy działamy. Podjąłem już pierwsze, a ciekawe kroki w tej sprawie i będę czytelników(zwłaszcza mieszkańców  miasta) informował o rezultatach mych dociekań i poszukiwań tego NASZEGO portalu. Bo że portal jest nasz nie ulega najmniejszej wątpliwości. I tu powinien wrócić. Oczywiście raczej nie do bramy nr. 26. Osoby odpowiedzialne (może z pomocą  społeczności)  zdecydują  gdzie go postawić. Może stworzyć np. lapidarium w Jaworze?
Warto wiedzieć,że Jawor jest w czołówce miast Dolnego Śląska jeśli chodzi o ilość zabytkowych portali. Obecnie  mamy ich cztery. Ten na ul. Legnickiej  należy do najładniejszych.

Bogdan H. Krupa