Fotografia z połowy lat 50-tych przedstawia grupę pracownic
Obrońców Pokoju które prezentują aktualny wówczas (i modny?) wyrób spółdzielni jakim były
płaszcze z popeliny. Moje konsultantki
podają, że do ich szycia powołano wtedy specjalną brygadę pracownic
zwaną żartobliwie przez załogę
„gallux”. Młodym czytelnikom należy się wyjaśnienie,ze nazwa gallux
funcjonowała wtedy w Polsce jako nazwa sklepów z art. „ luksusowymi
„(obuwie, konfekcja damska i męska). Były zlokalizowane w większych miastach. Od
lewej stoją: Maria Borys, Bluma Rachmańska, Katarzyna Jakubów, Stanisława
Galinska, Janina Bućko, Jadwiga Jedrzejewska, Stanisława Misterkiewicz.
Zdjęcia użyczyła p.Zofia Szeliga.
Zdjęcia użyczyła p.Zofia Szeliga.
Gallux w Jaworze ?
Dziś napiszę o produkcji w Obrońcach Pokoju i
zagadnieniach z nią związanych. Na
walnym zebraniu w 1947 r., przy 18 członkach
, podkreślano trudną sytuację spółdzielni, spowodowaną brakiem maszyn jak również wyjazdem kilku
fachowców. Park maszynowy spółdzielni stanowiło początkowo kilka domowych
maszyn do szycia (przy dużym udziale prac ręcznych).Mechanizacja prac nastąpiła
w 1949 r., co związane było zapewne z uruchomieniem , rok wcześniej, rodzimej
produkcji maszyn do szycia w Radomiu (Łucznik).To z kolei przekładało się na wzrost liczby członków
spółdzielni (50-ciu w r. 1949, 157 w
1952, 175 w 1962, 280 po połączeniu ze
Sp-nią Chałupnik w 1963r. i był to
maksymalny stan liczebny załogi w jej
historii (potem 100 w 1979 r, 76 w r.1991 ). Z upływem czasu liczba członków
spadała, pojawiły się nowoczesne maszyny specjalistyczne: dziurkarki, guzikarki,
stebnówki, overlocki . Na wskaźniki ekonomiczne wpływ miały również
kwalifikacje pracowników(chałupników)
i rytmiczność dostaw surowca
(początkowo z Wojewódzkiego
Oddziału Spółdzielczości Pracy we Wrocławiu, potem
zależało to głównie od operatywności
osób odpowiedzialnych. Mimo kłopotów i pracy w trudnych warunkach lokalowych
spółdzielnia była w ciągłym rozwoju. W razie potrzeby pracowano na dwie zmiany. Trudno jest
szczegółowo wymienić asortyment produkcji, zadowolimy się więc
stwierdzeniem że spółdzielnia Obrońców Pokoju
szyła w pełnym zakresie
krawiectwa konfekcyjnego damskiego, męskiego i dziecięcego. Dłuższe serie
stanowiły koszule flanelowe, bielizna
pościelowa i osobista, podgumowane płaszcze i kurtki (wyrób wcześniejszy, wysokorentowny). W krótszych seriach zdarzała
się tez produkcja wyrobów
szlachetniejszych np. koszule wizytowe.
Główne hale produkcyjne(szwalnie) mieściły
się przy Grunwaldzkiej 22.Mieściły się tu tez pozostałe działy: wzorcownia, krojownia, prasowalnia, pakowalnia,
magazyn, biura. W latach 60-tych zlikwidowano świetlicę na I p. przy Pl.
Wolności 1 i w tym miejscu urządzono biura Sp-ni. Obok pod nr. 22a ( dziś mały
bank)w latach 50-tych, jak podaje p. Zofia, odbywało się ręczne malowanie
obrusów. Po przejęciu Sp-ni Rzemieślnik
szyto również w zamku, gdzie
warunki były jeszcze trudniejsze- zwłaszcza zimą. Silnie rozwinięte było w
Obrońcach Pokoju chałupnictwo. Ta forma pracy dawała możliwości zarobkowe
dziesiątkom kobiet szyjących w domach, nie tylko w Jaworze ale i na terenie
powiatu .Najwięcej chałupniczek
dorabiało w Dobromierzu (50), Bolkowie, Roztoce. Trudniły się tym również
osoby nawet w Świerzawie i Złotoryi (50). Ważnym było ze spółdzielnia
obsługiwała chałupniczki w miejscu ich zamieszkania dowożąc wykroje i
odbierając gotowe wyroby (w wielu przypadkach wypożyczała maszyny do szycia
oraz lokale).
Maksymalną liczbę osób w
chałupnictwie -150 odnotowano pod koniec lat 60-tych. Dla ich obsługi funkcjonował
oddział przygotowań pracy nakładczej
który mieścił się na parterze
lokalu Pl. Wolności 1, gdzie stały
pomocniczo dwie-trzy maszyny do szycia.
Spółdzielnia zorganizowała też w latach 60-tych w Jaworze i Bolkowie punkty usług krawieckich dla ludności (szycie
na miarę, przeróbki, poprawki). Innym b.
korzystnym dla spółdzielni pociągnięciem była produkcja eksportowa do NRD.
Rozpoczęła się ona w drugiej połowie lat 60-tych, trwała do 1989 r. a obejmowała szycie płaszczy kąpielowych (frote). cdn
Bogdan H. Krupa