Nasze działania

piątek, 24 stycznia 2014

Z historii Spółdzielni Obrońców Pokoju (4).

Fotografia z połowy lat 50-tych przedstawia grupę pracownic Obrońców Pokoju które prezentują aktualny wówczas (i modny?) wyrób spółdzielni  jakim były  płaszcze z popeliny. Moje konsultantki  podają, że do ich szycia powołano wtedy specjalną brygadę  pracownic  zwaną żartobliwie przez  załogę „gallux”. Młodym czytelnikom należy się wyjaśnienie,ze nazwa  gallux  funcjonowała wtedy w Polsce jako nazwa sklepów z art. „ luksusowymi „(obuwie, konfekcja damska i męska). Były zlokalizowane w większych miastach. Od lewej stoją: Maria Borys, Bluma Rachmańska, Katarzyna Jakubów, Stanisława Galinska, Janina Bućko, Jadwiga Jedrzejewska, Stanisława Misterkiewicz.
Zdjęcia użyczyła p.Zofia Szeliga.



Gallux w Jaworze ?

Dziś napiszę o produkcji w Obrońcach Pokoju i zagadnieniach  z nią związanych. Na walnym zebraniu w 1947 r., przy  18 członkach , podkreślano trudną sytuację spółdzielni, spowodowaną  brakiem maszyn jak również wyjazdem kilku fachowców. Park maszynowy spółdzielni stanowiło początkowo kilka domowych maszyn do szycia (przy dużym udziale prac ręcznych).Mechanizacja prac nastąpiła w 1949 r., co związane było zapewne z uruchomieniem , rok wcześniej, rodzimej produkcji maszyn do szycia w Radomiu (Łucznik).To z kolei  przekładało się na wzrost liczby członków spółdzielni  (50-ciu w r. 1949, 157 w 1952, 175 w 1962, 280 po połączeniu  ze Sp-nią Chałupnik w 1963r. i  był to maksymalny stan liczebny załogi  w jej historii (potem 100 w 1979 r, 76 w r.1991 ). Z upływem czasu liczba członków spadała, pojawiły się nowoczesne maszyny specjalistyczne: dziurkarki, guzikarki, stebnówki, overlocki . Na wskaźniki ekonomiczne wpływ miały również kwalifikacje pracowników(chałupników)  i  rytmiczność dostaw surowca (początkowo z Wojewódzkiego  Oddziału  Spółdzielczości  Pracy we Wrocławiu,  potem  zależało to głównie od operatywności  osób odpowiedzialnych. Mimo kłopotów i pracy w trudnych warunkach  lokalowych  spółdzielnia była w ciągłym rozwoju. W razie potrzeby pracowano  na dwie zmiany. Trudno  jest  szczegółowo wymienić asortyment produkcji, zadowolimy się więc stwierdzeniem że spółdzielnia Obrońców Pokoju  szyła w pełnym  zakresie krawiectwa konfekcyjnego damskiego, męskiego i dziecięcego. Dłuższe serie stanowiły  koszule flanelowe, bielizna pościelowa i osobista, podgumowane płaszcze i kurtki (wyrób wcześniejszy,  wysokorentowny). W krótszych seriach zdarzała się tez produkcja  wyrobów szlachetniejszych  np. koszule wizytowe. Główne hale  produkcyjne(szwalnie) mieściły się przy Grunwaldzkiej 22.Mieściły się tu tez pozostałe  działy: wzorcownia, krojownia, prasowalnia, pakowalnia, magazyn, biura. W latach 60-tych zlikwidowano świetlicę na I p. przy Pl. Wolności 1 i w tym miejscu urządzono biura Sp-ni. Obok pod nr. 22a ( dziś mały bank)w latach 50-tych, jak podaje p. Zofia, odbywało się ręczne malowanie obrusów. Po przejęciu  Sp-ni  Rzemieślnik  szyto  również w zamku, gdzie warunki były jeszcze trudniejsze- zwłaszcza zimą. Silnie rozwinięte było w Obrońcach Pokoju chałupnictwo. Ta forma pracy dawała możliwości zarobkowe dziesiątkom kobiet szyjących w domach, nie tylko w Jaworze ale i na terenie powiatu .Najwięcej   chałupniczek dorabiało w Dobromierzu (50), Bolkowie, Roztoce. Trudniły się tym również osoby  nawet w Świerzawie i  Złotoryi (50). Ważnym było ze spółdzielnia obsługiwała chałupniczki w miejscu ich zamieszkania dowożąc wykroje i odbierając gotowe wyroby (w wielu przypadkach wypożyczała maszyny do szycia oraz lokale).
Maksymalną  liczbę osób w chałupnictwie -150 odnotowano pod koniec lat 60-tych. Dla ich obsługi  funkcjonował  oddział przygotowań pracy nakładczej  który  mieścił się na parterze lokalu Pl. Wolności 1, gdzie  stały pomocniczo  dwie-trzy maszyny do szycia. Spółdzielnia zorganizowała też w latach 60-tych w Jaworze i Bolkowie  punkty usług krawieckich dla ludności (szycie na miarę, przeróbki, poprawki). Innym  b. korzystnym dla spółdzielni pociągnięciem była produkcja eksportowa do NRD. Rozpoczęła się ona w drugiej połowie lat 60-tych, trwała do 1989 r. a  obejmowała szycie płaszczy kąpielowych (frote).   cdn

Bogdan H. Krupa

środa, 15 stycznia 2014

Z historii Spółdzielni Obrońców Pokoju (2)

Kamienica przy Grunwaldzkiej 22.Do dziś istnieje nad wejściem dawny szyld dawnej spółdzielni. Ciekawe czy pod nim zachowal się szyld z pierwszą jej nazwą?



Drogeria Piastowska


Jednym z najpilniejszych wyzwań po wojnie w mieście było uruchomienie jakiejkolwiek działalności gospodarczej ,która pozwoliłaby ludziom zarabiać pieniądze dla egzystencji  osób i  rodzin ( na wioskach sytuacja była oczywiście inna). Najłatwiej było zagospodarować  opuszczone, acz zdewastowane, zakłady przemysłowe, których w Jaworze było kilka. Inni, nie znalazłszy miejsca w przemyśle szukali  wolnych lokali pod kątem uruchomienia w nich działalności gospodarczej. Najcześciej byli to ludzie przedsiębiorczy, silnie zmotywowani, może nawet zdesperowani. W taki sposób, jak sądzę, powstało w Jaworze kilka Spółdzielni, m.in. Ogniwo, Pionier czy Sp-nia Krawiecka, którą właśnie się zajmujemy. Jednym z  obiektów zainteresowań była wówczas okazała kamienica przy ul. Grunwaldzkiej 22. W poniemieckiej książce telefonicznej Jawora z r.1930 kustosz Mirosław Szkiłądz odczytuje, że jej właścicielem był niejaki Gunter Otto, kupiec  drogeryjny. Mieściły się tam dwie placówki handlowe(raczej na parterze niż na piętrze): sklep spożywczy z art. mleczarskimi oraz sklep drogeryjny o miłej dla każdego jaworzanina nazwie „Drogeria Piastowska”.(W ówczesnych książkach telefonicznych były tez inne informacje o danym adresie, a wiec można się dowiedzieć  że w kamienicy tej mieszkało 6-ciu lokatorów a nawet czym się oni zajmowali).Zapewne stan taki utrzymywał się przed II wojną jako że jeszcze długo po wyzwoleniu  między oknami tej kamienicy na parterze zachowały się oszklone witryny, typowe dla sklepów.
Mając na względzie fakty historyczne ,nie tyle odkrywam co przypominam- zwłaszcza młodszym mieszkańcom naszego miasta (starsi o tym wiedzą),że Spółdzielnię krawiecką, która funkcjonowała wiele lat,dając zatrudnienie setkom jaworskich kobiet była grupa Polaków pochodzenia żydowskiego. Jest oczywiste, że przeszli oni do historii naszego miasta i chociaż mało kto już ich pamięta wymienić wypada ich nazwiska .Oto grupa  10 osób, członków założycieli Spółdzielni krawieckiej, których  nazwiska znajdują się w dokumentacji złożonej w Krajowym Sądzie Rejestrowym:  Farber Jakub, Lejbcygier Lejb, Skrzydlak Abram, Rafałowicz Jakub, Chaskiel Just, Najer Abram, Lerner Sara, Blankier Rachmil, Wodnicki Boruch, Elster Pesia  (starałem się wiernie odczytać, choć nazwiska pisane były własnoręcznie).Protokół z zebrania założycielskiego ma datę 20.05.1946r.Pirwszy Zarząd stanowili; Lejbcygier Lejb, Farber Jakub, Rafalowicz Jakub. Do Rady Nadzorczej weszli: Chaskiel Just, Skrzydlak Abram, Blankier Rachmil.
Nie udało mi się natomiast dojść gdzie w pierwszych latach istnienia odbywała się produkcja tej spółdziełni. Na podstawie pieczątek i pism z końca lat 40-tych wysądowałem, że mogły to być dwa miejsca. Może w jednym było biuro a w innym zakład? Tak czy inaczej istotną rolę odegrala tu kamienica przy ul. Grunwaldzkiej 22 gdzie przed wojną „za Niemca” mieściła się Drogeria Piastowska

…cdn


Bogdan H. Krupa