Nasze działania

piątek, 16 marca 2012

Jak Golem z Jawora magdeburską inkwizycję gromił.

Ul. Żeromskiego - widok na południe od
skrzyżowania z ulicą Czarnieckiego.

Jak Golem z Jawora magdeburską inkwizycję gromił.

Nasze miasto zaistniało dwa razy na kartach polskiej literatury. Pierwszy raz był jednym zdaniem w „Popiołach” S. Żeromskiego, wspominającym o postoju w 1807 r. sławnego pułku ułanów nadwiślańskich w drodze do bitwy pod Szczawienkiem (nad Strugą). Drugi raz zawdzięczamy Andrzejowi Sapkowskiemu. „Ulice Jawora wydawały się dziwnie wyludnione i ciche. W powietrzu oprócz zwykłego smrodu gnoju wisiało coś nieokreślenie złego, co stawiało sztorcem włosy na karku i pełzało ciarkami po plecach …”. Tak rozpoczyna się jaworski epizod w 3 tomie („Lux perpetua”) husyckiej trylogii A. Sapkowskiego. Jej główny bohater, Reynevan z Bielawy trafia do Jawora w czerwcu 1429 roku szukając informacji o swojej ukochanej Jutcie, porwanej przez nieznanych sprawców i przetrzymywanej w nieznanym miejscu. Pomocy w tej sprawie może mu udzielić jaworski rabin (będący także lekarzem, bankierem i … czarodziejem) Maizl Nachmann Ben Gemaliel. Tak się jednak składa, że z rabinem zamierzają się również spotkać przedstawiciele magdeburskiej inkwizycji, której ekipa przybyła do Jawora z zamiarem zorganizowania pogromu miejscowych Żydów. Ponieważ Jaworzanie nie dali się namówić do współudziału, magdeburczycy postanawiają samodzielnie zaatakować dom rabina przy ulicy Rzecznej. Reynevan i młoda Żydówka Rixa oczywiście stają do walki z wysłannikami inkwizycji. Kiedy wydaje się, że magdeburska „chewra” zwycięży rabin przyzywa zaklętego w ścianie jego domu Golema. Był to ożywiony magią gliniany stwór przypominający budową człowieka. Oczywiście bezlitośnie gromi on przeciwników.
Tyle fikcja literacka. Zgodnie z konwencją swojej trylogii Andrzej Sapkowski bardzo zgrabnie łączy postacie i wydarzenia historyczne z wymyślonymi, wzbogacając to wszystko magią, potworami itp. Opisany powyżej epizod wymaga w związku z tym dodatkowego wyjaśnienia. Podczas pierwszego spotkania z zabójcami inkwizycji w traktierni „Pod Słońcem i Księżycem” jeden z magdeburczyków wypomina niechętnym do działania Jaworzanom, że w 1420 r. „ich ojce troszeczkę Żydowinów pogromili.”. Chodzi tutaj o wydarzenie jak najbardziej historyczne. W tym to roku na mocy edyktu królewskiego wypędzono z Jawora gminę żydowską. Był to epizod akcji obejmującej wówczas całe Królestwo Czech (któremu to podlegał Jawor). Miejscową gminę żydowską , jej starszyznę oraz synagogę wymienia po raz pierwszy dokument z 1364 roku. Jaworscy Żydzi zamieszkiwali wówczas teren między dzisiejszymi ul. Klasztorną i Żeromskiego. W 1420 roku utracili zarówno swoje domy, jak i majątek gminy. Synagoga stała się kaplicą Św. Wojciecha (Adalberta). Po kilku latach niektórym Żydom pozwolono wrócić. Stąd w Jaworze w 1429 roku teoretycznie mógł mieszkać rabin Nachmann. Przyczyna tej królewskiej łaski była prozaiczna. Represjonowanie społeczności mającej niebagatelne zasługi dla rozwoju obiegu pieniądza miało katastrofalne skutki dla gospodarki królestwa.
Dom rabina przy ul. Rzecznej jest oczywiście wymysłem autora. Takiej ulicy w średniowieczu nie było w obrębie murów miejskich. Dzisiaj Rzeczna jest boczną ul. Dąbrowskiego. W pierwszej połowie XV wieku był to jeszcze obszar niezamieszkały. Gdybyśmy chcieli umiejscowić dom Nachmanna zgodnie z historycznymi realiami to powinien on stać np. przy ul. Tkackiej (obecnie Żeromskiego), będącej do 1420 r. głównym traktem dzielnicy Żydowskiej – albo na każdej innej ulicy w obrębie murów miejskich.
Trudno jednoznacznie ocenić, na ile historyczna jest postawa Jaworzan, wyraźnie nieżyczliwych magdeburskim inkwizytorom. Źródła z epoki nie wspominają o prześladowaniach Żydów w drugiej połowie lat 20-tych XV wieku. Z drugiej jednak strony z 1454 roku zachowała się wzmianka o wyjątkowo brutalnym pogromie, związanym z wizytą sławnego kaznodziei Jana Kapistrana. Różnica jednego pokolenia oczywiście nie uprawnia do wyciągania wniosków na temat nastrojów Jaworzan o. 1429 r., i ewentualne wyjaśnienie tej sprawy wymaga osobnych badań.
Zapraszam na karty husyckiej trylogii Andrzeja Sapkowskiego i do średniowiecznego Jawora.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz