Nasze działania

wtorek, 13 września 2011

Jawor 1935-45 (część IV)

T-34/85 (okolice Tarnopola, 1944 r.).
Ostatni dzień miasta Jauer

Pod koniec stycznia było już oczywiste, że niemiecki Jauer nie uniknie swego losu. Armia Czerwona zbliżała się w szybkim tempie, a wraz z nią coraz większy strach. Nikt nie miał złudzeń co do tego, że nadchodzi bezwzględny przeciwnik, który będzie się mścił za bestialstwa, jakich Niemcy dopuścili się na wschodzie. Psychozę strachu nakręcały dodatkowo władze, celowo ubarwiając i szeroko rozpowszechniając informacje o okrucieństwach sowieckich żołnierzy wobec niemieckiej ludności cywilnej. Takie zabiegi miały przede wszystkim podnieść morale własnych oddziałów i dać im motywację dla walki do końca. Nazistowscy władcy III Rzeszy doskonale zdawali już sobie sprawę, że nikt nie będzie poświęcał się tylko dla Wodza i jego obłędu.
Ewakuacja Jawora rozpoczęła się 28 stycznia od więzienia dla kobiet w Zamku Piastowskim Przeszło 1200 więźniarek ruszyło w „marsz śmierci” do Zgorzelca. Wycieńczone złym odżywianiem i okrutnymi przesłuchaniami, bez odpowiedniej odzieży, w warunkach wyjątkowo ostrej zimy przeszły prawdziwą gehennę. Te, które nie wytrzymywały, były po drodze mordowane przez eskortę. Ewakuacja cywilów miała się rozpocząć rankiem 12 lutego. Podstawiono nawet autobusy, ale nie było do nich paliwa.
Około południa zdesperowany kilkutysięczny tłum ruszył pieszo w kierunku Bolkowa. W oddali grzmiały już sowieckie działa... Od strony Złotoryi w kierunku Jawora nacierały 69. i 70. Brygady piechoty zmotoryzowanej z 9. korpusu zmechanizowanego 3. Armii Pancernej gen. Pawła Rybałki. Na przedpolach miasta broniły się oddziały regularnej armii, wewnątrz zajął pozycje miejscowy Volkssturm. Wczesnym popołudniem Sowieci odrzucili Niemców poza most piotrowicki. Około godziny 16 sowiecka artyleria rozpoczęła ostrzał miasta, uszkadzając kilkanaście budynków w centrum. Niektóre relacje negują zarówno ten ostrzał, jak i jego skutki. Rozkład zniszczeń w obrębie Rynku pasuje jednak do ognia lekkiej artylerii prowadzonego właśnie z kierunku przedmościa piotrowickiego. Trudno uwierzyć uwierzyć, by Sowieci rozpoczęli atak bez przynajmniej kilku salw przygotowania artyleryjskiego. Nie możemy też negować relacji przypisujących zniszczenie części Starego Miasta późniejszym ekscesom żołnierzy sowieckich. Mówi o tym zbyt wielu, wiarygodnych świadków. Być może prawda leży po obu stronach i część budynków rzeczywiście zniszczył ostrzał artylerii, a inne zostały po zakończeniu działań wojennych spalone przez rabujących je żołnierzy (jak np. gimnazjum znajdujące się poza strefą walk). Po mniej więcej pół godzinie do natarcia ruszyły piechota i czołgi. Niemcy nie stawiali szczególnie twardego oporu i ograniczył się on do zachodnich krańców miasta. Około godziny 19 Jawor został całkowicie zajęty. Obrońcy przeszli na południowy brzeg Nysy Szalonej, gdzie jeszcze przez pewien czas utrzymywali pozycje na przedmieściach i w Parku Miejskim. W Jaworze zostało 1200 -1500 cywilów (głównie starszych wiekiem i chorych.  Ich udziałem stał się los ludności zdobytego miasta - rabunki, gwałty morderstwa (świadkowie wspominają o kilku cywilach, którzy zginęli tego dnia z rąk żołnierzy sowieckich) - chociaż mimo wszystko nie na taką skalę, jakiej być może sami się spodziewali.
Wieczorem 12 lutego 1945 roku zakończyła się historia niemieckiego miasta Jauer. Odtąd przez prawie dwa miesiące miastem rządził sowiecki komendant wojskowy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz