Nasze działania

środa, 7 września 2011

Historia przedlokacyjna cz. I.


Strona rękopisu kroniki Thietmara.

Czy był Jawor ... przed Jaworem?
Miejskie początki Jawora to druga połowa XIII wieku. Czy było jednak coś wcześniej? Historycy opierając się na wynikach współczesnych badań mają w tej kwestii bardzo sprecyzowane zdanie. O tym jednak w następnym odcinku. Na razie przypomnimy sobie te wszystkie mity i legendy, jakimi przez stulecia obrosła historia naszego miasta. Coś już takiego jest w ludzkiej psychice, że chcielibyśmy widzieć przeszłość „naszego kawałka podłogi” odpowiednio antyczną, piękną i epicką. Oczywiście dobrze byłoby, gdyby choć otarł się o nią jakiś wielki bohater, taki o którym piszą stare księgi i śpiewają trubadurzy. W czasach, kiedy nie było zinstytucjonalizowanego, naukowego badania oraz nauczania historii, właśnie takie, odpowiednio „wzbogacone” opowieści, zastępowały rzetelną wiedzę o dziedzictwie przodków. Nie inaczej było i w Jaworze.
Dla mieszkających tutaj Niemców jednym z największych mitów ich średniowiecza było frankońskie cesarstwo Karola Wielkiego. Jego panowanie nie sięgało na tereny słowiańskie po wschodniej stronie Łaby, nie mówiąc już o linii Odry i Nysy. Kto jednak o tym pamiętał na średniowiecznym Śląsku? Pewnego dnia ktoś tutaj pomyślał sobie, że skoro Karol był Wielki, a o jego mężnym Rolandzie śpiewa się pieśni, to dobrze byłoby jakoś połączyć to z Jaworem. Tak powstała legenda o początkach chrześcijaństwa na tej ziemi. Według „Javoriensia Memorabilia” Joachima Profe w 807 roku do Jawora (zapisanego w tym tekście jako „Jawr”) miał przybyć właśnie ów sławny Roland. W imieniu cesarza nakazał jaworskim mieszczanom (oczywiście niemieckim) porzucić pogańską, fałszywą wiarę oraz obalił i wrzucił do rzeki posąg pogańskiego boga „Jupitera”, stojący w miejscu późniejszego kościoła św. Marcina (po raz pierwszy poświęcając to miejsce Chrystusowi). Opowieść ta oczywiście nie ma pokrycia w jakichkolwiek opartych na źródłach faktach (nie w każdej bajce jest ziarno prawdy). Jak już wspomniałem, Śląsk był poza zasięgiem władztwa Karola. Zamieszkiwali go nie Niemcy, ale Słowianie, którzy mieli własnych bogów, i z pewnością nie wyznawali żadnego „Jupitera”. Nie ma też żadnego dowodu na to, że w miejscu zajmowanym dzisiaj przez jaworskie Stare Miasto w IX wieku istniało jakieś większe osiedle, którego mieszkańców moglibyśmy nazwać mieszczanami. Również początek chrześcijaństwa na Śląsku ma według historyków metrykę co najmniej o stulecie starszą – jeśli uznamy możliwość wprowadzenia tutaj nowej wiary przez państwo wielkomorawskie. Kolejną legendą okazuje się interpretacja informacji z Kroniki Thietmara, wedle której w 1008 roku armia cesarza Henryka II przeszła przez „Jarinę w kraju Ślężan i Dziadoszan”. Zdaniem jaworskiego kronikarza z przełomu XVIII i XIX wieku Ch. Fischera chodziło tutaj właśnie o Jawor. Inny z niemieckich badaczy historii naszego miasta, Georg Schonaich, podtrzymując wiarygodność tej wzmianki przesunął ją na rok 1010. Powojenne badania nie potwierdzają jednak tej teorii i negują związek informacji Thietmara z Jaworem. Kolejna data z przedmiejskiej „historii” Jawora to rok 1085. Wówczas to, według Kroniki Fischera, zabudowany został obszar między Górą (obecnie ul. Żeromskiego) i brodem na Nysie. Być może jest to pierwszy przekaz będący dalekim echem rzeczywistej historii. Archeologowie odkryli bowiem na tym terenie relikty wczesnośredniowiecznego osadnictwa. Z drugiej strony mocno wątpliwe jest, by pamięć o tak w sumie mało istotnym fakcie przetrwała aż kilka wieków do czasów Fischera. Trudność z interpretacją sprawia też kolejna data. W 1133 roku według Roczników Roniusza (Annales Jaurani Godofredusa (Gotfryda?) Rhoniusa), Jawor został otoczony palisadą. Wiarygodność tej informacji uznał Fischer, zamieszczając jej rozszerzoną wersję w swojej kronice. Problem w tym, że nie mamy żadnych dowodów pozakronikarskich oraz archeologicznych potwierdzających powiązanie tej wzmianki z obszarem zajmowanym przez średniowieczne miasto. Czy mogło w takim razie chodzić o osiedle istniejące w XII wieku na terenie dzisiejszej ulicy Starojaworskiej? Też jest to mocno wątpliwe. W tamtym czasie nie praktykowano na Śląsku fortyfikowania osad wiejskich. Być może ta roniuszowa palisada z 1133 roku jest po prostu przeniesieniem w czasie wydarzenia związanego z budową lokowanego miasta w 2. Połowie XIII wieku. Do czasu wzniesienia murów kamiennych za panowania Bolka I było ono wszak otoczone wałem drewniano – ziemnym zwieńczonym właśnie palisadą. Idźmy dalej. Według Fischera 20 lat po zbudowaniu palisady wzniesiono drewnianą strażnicę, a w 1199 roku rozpoczęto w tym miejscu budowę Wieży Strzegomskiej. Jaki sens miałaby budowa strażnicy w połowie XII wieku akurat w tym miejscu – skoro nie istniało tutaj żadne większego osiedle? Być może tak jak poprzednio mamy tutaj znowu przeniesienie wstecz rzeczywistego faktu z czasu budowy miasta. W przypadku Wieży Strzegomskiej, wzniesionej pod koniec XIII wieku (ew. na początku XIV) Fischer najprawdopodobniej po prostu pomylił się o całe stulecie. W tym miejscu kończymy mityczną, przedmiejską historię Jawora.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz