Oryginalna kostka mydła szarego z firmowym odciskiem logo Spółdzielni „Pionier”.
Pierwsze lata.
Bogdan H. Krupa
Użyta w tytule nazwa jest cokolwiek umowna, ale dotyczy oczywiście spółdzielni z Placu Seniora (dawniej Plac Szpitalny). W ciągu kilkudziesięciu lat istnienia nazywała się różnie, ale zawsze z określeniem „Pionier”. Zresztą taka nazwa do tej pory funkcjonuje w obiegu publicznym. Opiszemy jej ciekawą historię tym bardziej, że jak dotąd nikt tego nie zrobił.
Spółdzielnia „Pionier” została założona w 1947 r. Jej pierwsza nazwa brzmiała: Spółdzielnia Mydlarska „Pionier”. Grupa założycieli liczyła 11 osób (szczegóły innym razem). W archiwum spółdzielni znajduje się dokument rejestracyjny. Główne pobudki założenia spółdzielni wedle tych archiwaliów to „zatrudnienie zarobkowe przez siebie, swoich członków w sposób najbardziej pożyteczny dla nich i społeczeństwa z wykluczeniem wypadku poniżenia i znieprawienia pracy”. W pozycji „jakimi narzędziami spółdzielnia już rozporządza” napisano „ chłodnica – prasa, kotły, maszyny do krojenia mydła, sztanca, kocioł parowy, winder młyński i motory elektryczne”. Nie popełnimy chyba błędu stwierdzając, że „Pionier” jest najstarszą w ogóle, do dzisiaj funkcjonującą spółdzielnią w powojennym Jaworze.
Wróćmy jednak do początków. W przedwojennym Jaworze (za Niemców) istniał przy Hospitalstrasse 1 (obecnie Czarnieckiego) mały zakład z branży chemicznej. Jego podstawowym produktem było mydło. Właściciel mieszkał na pierwszym piętrze narożnego budynku ówczesnej Bolkenheinerstrasse (obecnie ul. Chrobrego, przy wlocie ul. Czarnieckiego). Na parterze tej kamienicy znajdował się sklep sprzedający firmowe mydło (obecnie jest to sklep papierniczy). Po 1945 r. grupa Polaków, którzy przejęli wspomniane obiekty, kontynuowała pierwotną produkcję. Różnica była tylko taka, że w dawnym mieszkaniu właściciela urządzono biura nowej spółdzielni. Głównym produktem było oczywiście mydło szare, potem również pachnące (nie toaletowe, jak mówi się dziś) - wspomina Aleksandra Culer. Ponadto wytwarzano tutaj pastę do butów (nie obuwia?) oraz świece (w tym ozdobne, tzw. kręcone).
Pani Aleksandra, która rozpoczęła pracę w spółdzielni już w 1950 r., dodaje, że produkcja odbywała się również równolegle w piwnicach kamienicy przy ul. Wrocławskiej 36. Nawiasem mówiąc, ta kamienica sama w sobie jest zagadką. Z przekazu p. Aleksandry wiemy, że piwnice były wykafelkowane. Znajdowały się w nich trzy różnej wielkości kotły z paleniskami. W obejściu było dodatkowo kilka stajni dla koni, w których „Pionier” zorganizował magazyny wyrobow (obecnie zniszczone, o czym wspomina Maria Jastrzębska). Do dzisiaj na suficie klatki schodowej zachował się piękny, malowany plafon. Kamienica ta była w swoim czasie również siedzibą zarządu spółdzielni „Pionier”, później zasiedlili ją jej pracownicy.Na początku lat 50. prócz Zakładu Wulkanizacyjnego przy ul. Armii Radzieckiej 5 (obecnie ul. Piłsudskiego) w jej posiadaniu był również zakład przerobu kości w Brachowie oraz… zakład w Bystrzycy Dolnej koło Świdnicy. Ale o tym w kolejnych odcinkach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz