Nasze działania

czwartek, 29 września 2011

Plany - początek XIX wieku.,

Fragment planu Jawora z lat 20-tych XIX wieku.
Plan ustawiony jest w normalnej orientacji (południe dół, północ góra). Pokazuje obecne Stare Miasto "na pięć minut" przed rozbudową przedmieść. Nie ma jeszcze dzisiejsze ulicy Poniatowskiego czy przedłużenia Staromiejskiej. Jawor zamknięty jest w dwóch liniach fortyfikacji miejskich, które za chwilę będą już rozbierane.

środa, 28 września 2011

Bunt rzemieślników 1516 r.

Niemiecki patrycjusz i szlachcic z 1 połowy XVI wieku.
Rys. Braun & Schneider.


Sprawowanie władzy niesie w sobie wielkie pokusy. Nie każdemu starcza siły i pokory, by im się oprzeć. Historia Jawora zachowała pamięć o dniach, kiedy to nie mający umiaru nepotyzm władzy zjednoczył w gwałtownym proteście nawet najbardziej dotąd podzielonych. Ulice naszego miasta widziały gwałtowne zamieszki, oblężenie ratusza a później krwawą kaźń przywódców opozycji.
Było to Roku Pańskiego 1516… Jawor przełomu XV i XVI wieku przypominał bogato zdobiony kocioł z wrzącą zawartością. Życie wewnętrzne miasta od wielu lat determinowała walka o wpływy między rzemieślniczymi bractwami cechowymi a rządzącą elitą najbogatszych rodzin kupieckich.  Ówczesne cechy z organizacji wspierających emancypację i rozwój stały się niestety ostoją gospodarczego zacofania i wyzysku. Prawo zapewniało majstrom na terenie miasta całkowity monopol w ich specjalnościach - co, jak się łatwo domyśleć, miało fatalny wpływ na jakość i poziom techniczny własnej produkcji. Zarządzenia wewnętrzne cechów zaprowadzały także monopole cenowe w poszczególnych branżach. Oczywiście w dłuższej perspektywie stale ograniczało to rynek wewnętrzny i uderzało przede wszystkim w zyski samych monopolistów.
Utrzymywanie stałych, wysokich cen na produkty spożywcze dodatkowo powodowało ciągłe niepokoje wśród pospólstwa. Jakby tego było mało majstrowie za wszelką cenę blokowali usamodzielnianie się czeladników, przedłużając bez końca okres terminowania, uchwalając zaporowe opłaty za „wyzwolenie” czy niebotycznie wysokie kryteria majstersztyków. Bezlitośnie wykorzystywana czeladź buntowała się a skłócone i coraz biedniejsze cechy stopniowo traciły swoją pozycję, przegrywając z przejmującymi władzę najbogatszymi kupcami.
Już w połowie stulecia rajcy uzyskali praktyczną kontrolę nad cenami i jakością wyrobów rzemieślniczych. Wywołało to oczywiście zaciekły opór starszyzny cechowej. Spór rozstrzygnął król Maciej Korwin wydając w 1467 roku edykt popierający działania Rady Miejskiej. Klęska cechów, mająca w sumie dobroczynny wpływ na gospodarkę miasta, niestety niewiele nauczyła rządzących kupców. W miejsce jednego monopolu zbudowali drugi. Władza nad miastem stała się domeną kilkunastu najbogatszych rodzin. Potęgę patrycjatu umocnił jeszcze przywilej króla Władysława Jagiellończyka, który w 1508 roku nadał prawo wolnego wyboru Rady Miejskiej, ściśle ograniczone jednak cenzusem majątkowym do najbogatszych kupców. Stworzyło to układ będący chyba marzeniem każdej grupy „trzymającej władzę” – wybierali sami siebie. Nie wszystko wyglądało jednak idealnie. W miejsce odsuniętych od polityki cechów pojawił się nowy konkurent – stale rosnąca klasa średnia.
Sytuacja drastycznie zaogniła się w 1516 roku. Rada Miejska odebrała cechom prawo do ustalania wysokości „wpisowego” oraz określania zasad sporządzania i oceny majstersztyków. Był to bardzo dotkliwy cios w prestiż majstrów, tak bardzo przywiązanych do wielowiekowej tradycji. Co ciekawe decyzje te, choć wyraźnie popierały interesy cechowej czeladzi bynajmniej nie spotkały się z jej poparciem. W ówczesnym Jaworze powszechne musiało być przekonanie, że władza stała się domeną prywaty nie oglądającej się na interes społeczny. Coś musiało bardzo ostro szwankować w elementarnej komunikacji między władzą a społeczeństwem, skoro nawet racjonalne na dłuższą metę decyzje uważano za polityczny nepotyzm. Choć miasto dosłownie kotłowało się od politycznych emocji rajcy zachowywali się jak klasyczni monopoliści – ślepi, głusi i przekonani że na swoich stołkach siedzieć już będą na wieki wieków.
Przysłowiową iskrą rzuconą na beczkę z prochem okazał się nowy podatek, który za sprawą namiestnika Śląska, księcia legnicko–brzeskiego Fryderyka II objął wszystkich mieszczan. Rozłożono go na 6 lat a uzyskane w ten sposób pieniądze miały być przeznaczone na utworzenie oddziałów zwalczających trapiące prowincję rozboje drogowe. Opozycja natychmiast uznała całą sprawę za nowe nadużycie władzy. Rzemieślnicy zwołali wiec, na którym spisano listę żądań, domagając się przede wszystkim przywrócenia cechom ich dawnych praw. Wybrano najstarszych mistrzów: Georga Kynsberga, Simona Langego oraz Martina Selera, którzy udali się do ratusza by przedstawić Radzie Miejskiej postulaty wiecu.
Rajcy nie bawili się jednak w żadne dyskusje i wtrącili delegatów do lochu w wieży ratuszowej. Na wieść o tym w mieście wybuchła otwarta rebelia. Starszyznę cechową poparła czeladź i pospólstwo, tradycyjnie nieprzychylne każdej władzy. Doszło do formalnego oblężenia ratusza. Wobec takiego rozwoju sytuacji do akcji wkroczył królewski starosta Konrad von Hochberg. Jego pisarz Kristof Hertwig (pozostawił obszerną relację o całej sprawie) podjął się mediacji między Radą a buntownikami. Delegatów ostatecznie uwolniono. Rajcy jednak nie odpuścili. Wykorzystując chwilowe uspokojenie nastrojów poprosili o pomoc królewskiego namiestnika. Książę Fryderyk zagroził wprowadzeniem do miasta swoich oddziałów i krwawą rozprawą z buntownikami, jeśli Rada Miejska wcześniej nie poradzi sobie z całą sprawą. Mieszczanie doskonale zdawali sobie sprawę, że nie są w stanie obronić się przed książęcymi najemnikami i wspierającą poczynania Rady miejscową szlachtą. Buntownicy złożyli broń i natychmiast rozpoczęły się represje.
Kynsberg i Lange zostali aresztowani. Skazano ich na ścięcie toporem (miecz przysługiwał tylko szlachetnie urodzonym). Egzekucja odbyła się na rynku przed ratuszem. Selera i siedmiu innych ułaskawiono i skazano na wygnanie. Wieść gminna głosiła później, że uratował życie dzięki zeznaniom obciążającym towarzyszy oskarżeniem o czynny zamach na życie rajców (przez co skazano ich na śmierć). Oczywiście polityczna zemsta spadła też na same cechy. Starszyznę pozbawiono prawa wyborczego i utrzymano dyskryminujące cechy prawa oraz obciążenia podatkowe. Jedynym ustępstwem patrycjatu były koncesje polityczne na rzecz plebsu. Jego przedstawiciele brali odtąd udział w posiedzeniach Rady Miejskiej, choć ich rola była raczej dekoracyjna a możliwości realnego działania bardziej niż skromne.
Ocena skutków zamieszek, zwanych później buntem rzemieślników, nie jest sprawą prostą. Cechy utraciły definitywnie swoją rolę gospodarczą i polityczną. Dla gospodarczego rozwoju miasta i regionu miało to skutki zdecydowanie pozytywne. Rządząca elita musiała też wyciągnąć jakieś wnioski z tej krwawej tragedii i choć trochę zmienić styl sprawowania władzy, skoro w tak burzliwym stuleciu nie słychać już w mieście o większych zaburzeniach (poza niepokojami na tle religijnym). Wkrótce nadeszła Reformacja i związane z nią istotne zmiany moralności życia publicznego.  Długie lata pokoju i rządy ludzi, którzy pamiętali, że władza musi być przede wszystkim służbą dobru wspólnemu, dały Jaworowi tak istotny w historii miasta „złoty” wiek.

wtorek, 27 września 2011

Wczoraj i dziś - basteja Końska.

 Zachodnia ściana bastei  w latach 50-tych XX wieku. 

Basteję Końską wzniesiono na przełomie lat 20/30 tych XVI wieku w czasie budowy zewnętrznego pierścienia miejskich fortyfikacji. Konstrukcyjnie jest takim samym budynkiem jak zachowana przy kościele Św. Marcina basteja Zamek Anioła. Basteja była prostopadłym łącznikiem między wysokim i niskim murem obronnym. Dwa poziomy bojowe umożliwiały ostrzał międzymurza w kierunku bram Legnickiej i Strzegomskiego. Koński przydomek basteja zawdzięczała specyfice pobliskiego targu przy kościele Św. Barbary.


Obecny stan zachodniej ściany bastei.
Widok z dziedzińca Domu Seniora.

poniedziałek, 26 września 2011

Mechaniczne Zakłady Produkcyjne

Tabliczki informacyjne i znamionowe MZP zachowane przez 
p. Czesława G - byłego pracownika.

Mechaniczne Zakłady Produkcyjne
Bogdan H. Krupa   
W powojennej polskiej rzeczywistości, prócz bardzo ważnych zakładów przemysłu ciężkiego (hutnictwo, górnictwo, przemysł maszynowy, chemiczny) niemałą rolę odegrała spółdzielczość pracy. Już w 1945 roku na Dolnym Śląsku działało 50 gminnych spółdzielni i 26 spółdzielni rolniczo - przemysłowych. Celem ich działalności było zaopatrzenie ludności w niezbędne artykuły spożywcze i przemysłowe. W tamtych latach borykaliśmy się z olbrzymimi trudnościami spowodowanymi brakiem inwentarza, siły pociągowej, zboża, nawozów, narzędzi rolniczych, materiałów budowlanych itp. Pod działalność spółdzielczą były zagospodarowywane tzw. resztówki poparcelacyjne, lub obiekty niezagospodarowane. Spółdzielczość podjęła się nie tylko działalności produkcyjnej (np. urządzenia rolnicze, obuwie, odzież), ale również handlu detalicznego - w miastach powstawały spółdzielcze domy towarowe. Spółdzielnie w szybkim tempie rozwijały również usługi z ich najważniejszą formą, jaką były ekipy remontowo - budowlane. Model spółdzielczości został ukształtowany w latach 1948-58. Powołano wtedy Centralę Rolnicze Spółdzielni "Samopomoc Chłopska". Podstawową jednostką organizacyjną była Gminna Spółdzielnia, a rzecznikiem jej interesów i koordynatorem działań były Powiatowe Związki Gminnych Spółdzielni (PZGS).
W Jaworze powstało kilkanaście zakładów typu spółdzielczego ("Obrońców Pokoju", "Pionier", "Ogniwo", "Inprodus" itd.). Jednym z pierwszych były Mechaniczne Zakłady Produkcyjne. Niejeden z Czytelników zrobi zapewne zdziwioną minę, co to takiego i gdzie to było? Rzeczywiście, ta oficjalna nazwa zdecydowanej większości Jaworzan nie mówiła nic. Wystarczyło wszalkże powiedzieć, że pracuje się " ...u Rzepki" i wszystko było jasne. . Zakłady te były jednym z czterech oddziałów Mechanicznych Zakładów Produkcyjnych we Wrocławiu, należących do Związku Spółdzielni Rolniczych "samopomoc Chłopska". Równie nietypowy co nazwa był wygląd tego zakładu (Limanowskiego 32) - jakby długie podwórko z kilkoma garażami po obu stronach. Jak wiele zakładów spółdzielczych zakłada ten został zorganizowany od podstaw. Mój rozmówca pan Czesław - kopalnia wiedzy nie tylko o swoim zakładzie, ale wogóle życiu społecznym miasta z tamtych czasów - mówi, że  przed wojną był tutaj ponoć warsztat naprawy traktorów. Na przełomie lat 40 - tych i 50 - tych w prymitywnych warunkach odbywała się tutaj produkcja gwoździ, urządzeń dla młynów, kół do wozów konnych, skrzynek na piwo i wódkę, a nawet trumien. W połowie lat 50-tych aż do końca istnienia zakładu produkowano tutaj meble sklepowe. Były to min: lady, gabloty zwykłe i przeszklone, regały sklepowe, stoły barowe i krzesła. Zatrudnionych był "u Rzepki" od kilkunastu osób na początku do  około 100 w latach 90 - tych. Jaworski zakład upadł w roku 2000. Przyczyną, jak w większości podobnych przypadków był brak rynku zbytu, czy jak kto woli "okrutne zasady wolnego rynku".     
Pionierami Mechanicznych Zakładów Produkcyjnych w Jaworze byli: K. Bauer, J. Piekarz, J. Błachuta, J. Borusewicz, T. Michałowski, A. Kasinowicz, K. Andrzejak, D. Chłopecka, Wł. Zieliński, A. Kostrzębski, Zb. Kłosowicz, A. Karpiej, M. Śliwka i M. Marciniak. Kierownikami jaworskiego oddziału byli: M. Rzepka (52-75), W. Musiał (75-82), G. Pycia (82-90).
W latach 60 - tych jaworski oddział MZP bardzo mocno wspierał lokalny sport. Pracowali tu min. następujący piłkarze: J. Szwaluk, J. Ruszel, W. Dobrzeniecki, L. Surmański, R. Jędrzejewski, St. Lis, W. Wójcicki, M. Bieniusiewicz, Cz. Kołodzieczyk, St. Pietruszka, T. Pietruszka, A. Banasiak. Zakład sponsorował także sekcję tenisa stołowego, prowadzoną przez E. Łojka. .

sobota, 24 września 2011

Osiedla - Przyrzecze

Północna część ul. Korfantego. W centrum kościół pw miłosierdzia Bożego.

Południowa część ul. Korfantego. Na pierwszym planie Orlik.

Ulica Witosa.

Bloki przy ul. Witosa.

Łącznik do ul. Witosa.

piątek, 23 września 2011

Czas pionierów.

 Obsada Powiatowej Komendy MO pod koniec 1945 r.

Czas pionierów

Niemiecka władza w mieście Jauer zakończyła się wieczorem 12 lutego 1945 roku. Radziecki komendant wojskowy rządził tutaj do 28 kwietnia, czyli do dnia, kiedy rozpoczęła pracę ekipa pełnomocnika polskiego rządu, Ryszarda Czarneckiego. Jej pierwszym zadaniem była przede wszystkim organizacja służb mundurowych, które zabezpieczyłyby mienie dla przesiedleńców. Bardzo szybko zorganizowano Milicję Obywatelską oraz Straż Pożarną (jej pierwszym komendantem był Leon Pluta). Niewiele wiemy o pierwszym składzie jaworskiego MO, ale na zdjęciach z tamtego czasu widać wyraźnie, jak silnie uzbrojona była jaworska komenda – w poniemieckie karabiny maszynowe, karabinki automatyczne, radzieckie pistolety maszynowe itd. Takie wyposażenie wymuszały ówczesne zadania – przede wszystkim zwalczanie szabrowników (niejednokrotnie uzbrojonych) i radzieckich maruderów. Warto pamiętać, że wciąż trwała wojna. W okolicznych lasach jeszcze przez kilka miesięcy spotykano niemieckich niedobitków. Poważnie traktowano też zagrożenie działaniami Wehrewolfu. Ponieważ milicja musiała chronić także okoliczne wioski, główną służbą porządkową w centrum miasta byli w tamtym czasie… strażacy. Najgorszą plagą w owym czasie byli niezdyscyplinowani żołnierze radzieckiego garnizonu. To właśnie im wiele relacji przypisuje spalenie co najmniej części starej zabudowy w północnej i zachodniej części Rynku. Uzbrojeni w różnego typu karabiny strażacy próbowali przeciwdziałać ekscesom, było ich jednak zbyt niewielu, by mogli działać skutecznie. Co ciekawe, strażacy poświęcali się również pracy propagandowej na rzecz podkreślenia polskiego charakteru miasta. Ich orkiestra urządzała np. przemarsze po płycie Rynku grając polskie melodie.
Początkowo prawie wymarłe miasto, po zakończeniu działań wojennych zaczęło się stopniowo zaludniać. Ruszyła polska akcja przesiedleńcza i pojawili się pierwsi osadnicy. Z drugiej strony do miasta wróciła część Niemców, którzy wcześniej uciekli na tereny między Odrą i Łabą. Stopniowo organizowało się polskie życie. Przy ulicy Żeromskiego w dawnym budynku poklasztornym (?) rozpoczęła pracę Szkoła Podstawowa nr 1. Jej organizatorem i pierwszym kierownikiem był Józef Hobler. Uruchomiono także Obwodowy Urząd Pocztowo – Telekomunikacyjny (pierwszym naczelnikiem był Stefan Góralski) oraz bibliotekę Tomaszewskiego i Pocieja. 15 lipca ukazał się pierwszy numer Biuletynu Informacyjnego (obecnie w zbiorach Muzeum Regionalnego w Jaworze). 26 sierpnia jaworscy rzemieślnicy utworzyli Zbiorowy Cech Rzemiosła. Starszym wybrano Mieczysława Pospieszyńskiego.
Powoli ruszał miejscowy przemysł. W październiku uruchomiono Fabrykę Pieców Blaszanych oraz Terenowe Zakłady Przemysłu Tłuszczowego (pierwszym dyrektorem był Jerzy Wolski). Stopniowo napływali też polscy księża i organizowano życie parafii rzymsko – katolickiej. W październiku ks. Georg Buchali, ostatni niemiecki proboszcz w Świętym Marcinie, zastąpiony został przez pierwszego polskiego proboszcza, franciszkanina ojca Stanisława Bazana.
Jak wyglądała struktura narodowościowa Jawora pod koniec 1945 roku? Możemy ją odtworzyć na podstawie danych z pierwszego Powszechnego Spisu Ludności, przeprowadzonego 14 lutego 1946 roku, oraz raportu Kontroli Ruchu Ludności z 9 lipca tegoż roku. W Jaworze mieszkało wówczas 9.690 osób (5.818 kobiet i 5.872 mężczyzn). Polaków było 7.776, Żydów 936, Niemców 5.600. Wśród Polaków repatrianci z Kresów stanowili 62 proc. Był to ten krótki czas, kiedy Polak i Niemiec mieszkali niejednokrotnie pod jednym dachem, a bieda połączyła i zrównała wszystkich w codziennej walce o przetrwanie. Wielka historia jednak nieubłaganie upomniała o swoje Do końca 1947 roku wysiedlono większość Niemców, a ich miejsce zajęli polscy osadnicy. Koło się zamknęło. Niemiecka historia Jawora po kilku wiekach dobiegła końca.


 Jaworscy strażacy w 2 połowie 1945 r. Pasażer motocykla 
jest uzbrojony w sowiecki karabin SWT-40. 
Fot. ze zbiorów B. Bartychy.


Odprawa strażaków przed nieistniejącą już remizą 
przy ul. Czarnieckiego (2 połowa 1945 r.). Z lewej strony wejście 
do kaplicy Św. Wojciecha. Fot. ze zbiorów B. Bartychy.

Brama Bolkowska

Brama Bolkowska w połowie XVIII wieku. Mal. F. Neumann (1933 r.). 


Brama Bolkowska chroniła najkrótsze wyjście z miasta do strategicznie ważnego brodu na Nysie Szalonej. Zapewne dlatego jej konstrukcja odbiegała znacząco od pozostałych bram. Panorama Jawora z 1562 roku pokazuje nam, że wieża Bramy Bolkowskiej (Bolkogajowej) była o ok. połowę wyższa od wież pozostały bram. Miała najprawdopodobniej 4 kondygnacje (wliczając tą z wrotami).  Najniższa mieściła przejazd bramny, zamykany zapewne żelazną kratą oraz ciężko okutymi wrotami. Wspomniana panorama pokazuje także boczną furtę. Kryte platformy bojowe znajdowały się w części najwyższej oraz środkowej (były tam dwa poziomy bojowe). Pierwotnym zwieńczeniem całości była zapewne odkryty pomost otoczony blankami. Najprawdopodobniej w XV wieku jego centrum zabudowano czterospadowym dachem (pozostawiając chodnik dla wartowników na co wskazuje zachowanie blanków). Wysokość tej wieży zdeterminowana była koniecznością zapewnienia obrony podejścia do brodu na Nysie Szalonej.  Położenie szczytowej platformy pozwalała kusznikom z obsady wieży ostrzeliwać również teren za rzeką.
Kiedy na początku XVI wieku wzniesiono drugi pierścień fortyfikacji Brama Bolkowska zyskała zewnętrzne wrota. Najprawdopodobniej pod koniec XVI wieku rozebrano wyższe kondygnacje wieży bramnej (nie ma jej na panoramie Schenka z XVII wieku).
Późniejszy wygląd bramy możemy zrekonstruować dzięki panoramie Wernera i obrazowi Neumanna. Konstrukcyjnie nie odbiegała od pozostałych bram.  Budynki chroniące wrota wewnętrzne i zewnętrzne połączone były „szyją” utworzoną przez dwie linie niskiego muru wyposażonego w strzelnice. Błędne wydaje się przedstawienie bramy XVI wiecznej jako wyższej i mocniejszej w porównaniu z gotycką. Taktycznie byłoby to cokolwiek bez sensu. Takie ujęcie jest prawdopodobnie jednym z przekłamań Wernera bezkrytycznie powtórzonych przez Neumanna. Z lewej strony widzimy łączący się z bramą gotycką odcinek XV wiecznego muru, zachowany do dzisiaj przy ul. Chrobrego. Przedstawione tutaj blanki są oczywistym błędem. Jak można łatwo sprawdzić ten odcinek muru posiadał już ciągły szczyt ze strzelnicami. Warto również zauważyć, że od zachodu Brama Bolkowska nie łączyła się z niskim murem zewnętrznym. Obraz Neumanna nie obejmuje całych umocnień Bramy Bolkowskiej na przełomie XVII i XVIII wieku. Za południową odnogą Młynówki (na obrazie z prawej strony) znajdowało się jeszcze niewielkie „przedmoście” chronione otwartym od tyłu bastionem. Cieki wodne widoczne w dolnej części obrazu Neumanna to nie Nysa, ale dwie odnogi młynówki. Potwierdzają to zachowane plany tej części Jawora. Niewielka wieżyczka widoczna z prawej strony to prawdopodobnie część miejskiego wodociągu (wieża ciśnieniowa?). Z pewnością nie był to obiekt militarny.  Bramę Bolkowską rozebrano w 1824 r. 

 Obecny wygląd miejsca, w którym stała Brama Bolkowska.

Wczoraj i dziś - wlot ul. Staromiejskiej do Rynku.

Wlot ulicy Bieruta (obecnie Staromiejska) do Rynku w latach 50-tych XX wieku. 
Z lewej strony arkady po zniszczonej wschodniej pierzei.

To samo miejsce w roku 2011.

czwartek, 22 września 2011

Widoki z wieży ratuszowej cz. III.

Zakłady Kuziennicze (na drugim planie).

Widok na zachodnią część miasta. Na pierwszym planie bloki
 przy ul. Grunwaldzkiej. Z lewej strony Kościół Pokoju.


Południowe zaplecze ul. Grunwaldzkiej oraz północna 
część targowiska (z lewej strony).

Zachodnia część ul. Barbary.

Wczoraj i dziś - północna część wschodniej pierzei.

Północna część wschodniej pierzei Rynku  (u zbiegu ulic Staromiejskiej i Lipowej)
w 2 połowie lat 40-tych XX wieku.


To samo miejsce we wrześniu 2011 roku.

Portal Domu Wallansteina

Dom Wallansteina, ul. Legnicka nr 3. Kamienica ta należy do najznakomitszych zabytków jaworskiego renesansu. Według XVIII wiecznej kroniki we wrześniu 1633 roku dom ten przez kilka dni był kwaterą Albrechta von Wallensteina, dowódcy działającej na Śląsku armii cesarskiej (Wallenstein pierwszy raz był w Jaworze w 1627 roku, ale nie wiemy, który dom był wówczas jego kwaterą).
Renesansowy portal wykonano najprawdopodobniej w 1569 roku, na co wskazuje zachowana na nim data. Jego trzon tworzą dwie bogato zdobione kolumny z korynckimi głowicami. Ich kapitele mają kołatki w kształcie lwich głów. Łuk portalu składa się z dwóch kolumn, podtrzymujących oddzieloną gzymsami archiwoltę. U podnóża znajdują się dwa kamienne siedziska. Zwornik archiwolty stanowi popiersie w renesansowym stroju mieszczańskim. Główny gzyms jest zwieńczony podwójnym kartuszem z tarczami herbowymi. Flankują je postacie trzymaczy, a łączy figura bogini płodności. Cały portal obramowany jest przez dwie, płasko rzeźbione postacie włóczników w pseudoarchaicznych zbrojach.
Albrecht Wenzel Eusebius von Wallenstein (albo Waldstein, w języku czeskim Albrecht Václav Eusebius z Valdštejna), (ur. 24 września 1583 r w Hermanicach, zm. 25 lutego 1634 r w Chebie) – czeskiego pochodzenia wódz i polityk z okresu wojny 30-letniej.

środa, 21 września 2011

Kościół Pokoju pw Ducha Świętego - cz. II.

Widok na wschodnią część kościoła. W centrum ołtarz główny.


Kościół Pokoju jest budowlą trójnawową o konstrukcji słupowej (opartą na 10 słupach) . Nawa główna  ma następujące wymiary: wys. 15,7  m., dł. 43,5 m., szer. 14 m. Nawy boczne mają 10 m. wysokości i 5,3 m. szerokości. Ogólna powierzchnia kościoła to 1180 m. kw. Według różnych obliczeń może on pomieścić od  5500 do ok. 6000 ludzi. Kasetonowy strop  świątyni  zdobiony jest ornamentami roślinnym i figuralnym. W jego centralnej części znajduje się owalny plafon z przedstawieniem gołębicy – symbolizującej Ducha Świętego. Wnętrze hali głównej obiegają cztery piętra drewnianych empor. Jako pierwsze wykonano piętra drugie i czwarte. W 1 połowie XVIII wieku dobudowano pierwsze i trzecie. Obecnie dwa niższe piętra mieszczą rodzinne loże protestanckiej szlachty Ziemi Jaworskiej. Balkony lóż zdobią herby, sceny staro i nowotestamentowe oraz wizerunki rodowych siedzib (np. zamek von Schweinichenów w Świnach). Dwa wyższe piętra, równie bogato zdobione, zajmują loże jaworskich cechów rzemieślniczych. Większość malowideł na balkonach empor wykonał Georg Fleger w latach 1671-81.
Usytuowana w centrum nawy głównej barokowa ambona pochodzi z 1670 roku, a wykonał ją Matthäus Knote z Legnicy. Nadano jej formę wielobocznego kosza (podtrzymywanego przez figurę anioła z otwartą księgą) zdobionego figurami czterech ewangelistów (brakuje skradzionych w latach 70-tych XX wieku figur Mojżesza i Jana Chrzciciela). Nakryta jest kopułą zwieńczoną latarnią i figurą Chrystusa Zmartwychwstałego. Drewnianą chrzcielnicę w 1656 roku ufundowali Georg i Anna von Schweinitzowie z Kłaczyny.
Barokowy ołtarz główny wykonany został w 1672 roku przez Michaela Schneidera z Kamiennej Góry. Fundatorami była rodzina hrabiów von Hochberg z Roztoki. Pierwotnie centrum ołtarza zajmował wykonany w niderlandzkiej szkole  obraz „Narodziny Chrystusa”. W czasie renowacji kościoła w 1854 roku został przeniesiony do absydy. Jego miejsce zajął wówczas obraz „Jezus w Getsemanii” prof. Sohna z Düsseldorfu. 
Pierwsze organy dla Kościoła Pokoju wykonał w 1664 r. J. Hoferichter z Legnicy. W latach 1855-56 zastąpiono je nowymi (zachowanymi do naszych czasów) – Aleksandra Lummerta z Wrocławia.  Wieża Kościoła Pokoju została wzniesiona dopiero w 1708 roku na mocy zawartego rok wcześniej układu z Altranstadt. Jej dolna kondygnacja mieści obecnie główne wejście do świątyni. Górną część zajmuje, nakryta barokowym hełmem, dzwonnica.   Trzy dzwony wykonano w warsztacie legnickiego ludwisarza Christiana Demmingera. Największy („Wiara”) ufundował starosta von Schaffgotsch, średni („Nadzieja”) - przedstawiciele duchowieństwa oraz gminy ewangelickiej, najmniejszy („Miłość”) - jaworscy rajcy.
Na terenie obecnego Parku Pokoju znajdował się cmentarza ewangelicki. Zlikwidowano go w grudniu 1972 roku. Pamiątką po tej nekropolii są wmurowane w ściany światyni renesansowe i barokowe epitafia.
Z trzech Kościołów Pokoju do naszych czasów przetrwały tylko świątynie w Jaworze i Świdnicy. W grudniu 2001 roku Kościół Pokoju w Jaworze został wpisany na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.  Kościół jest cały czas używany przez miejscową parafię ewangelicko – augsburską.

Ambona


Chrzcielnica

Kościół Pokoju pw Ducha Świętego - cz. I.

 Kościół Pokoju - widok od południa.

Kończący wojnę 30 – letnią Pokój Westfalski dzięki wstawiennictwu protestanckiej Szwecji zagwarantował  ewangelikom księstw świdnickiego, jaworskiego i głogowskiego prawo postawienia trzech świątyń w stolicach swoich ziem. Cesarz Ferdynand III Habsburg obwarował jednak swoją zgodę kilkoma upokarzającymi warunkami. Nowe świątynie musiały być usytuowane w odległości strzału armatniego od murów miejskich. Ich wygląd nie mógł  przypominać dotychczas budowanych kościołów. Ponadto nie mogły posiadać wież, a podstawą ich konstrukcji nie mogły być ani kamień, ani cegła. Wszystkie te zastrzeżenia miały podkreślić społeczne wykluczenie protestantów. W tamtej epoce, zgodnie ze średniowieczną jeszcze tradycją, za dobre uważano wszystko to, co znajdowało się wewnątrz murów miejskich. Na zewnątrz miały swoje miejsce takie przybytki jak szpitale i leprozoria, warsztaty rzemiosła uciążliwego dla otoczenia (np. garbarnie) i rzemieślnicy nie zrzeszeni w cechach (partacze). Poza murami stała też miejska szubienica. W tym to, gorszym świecie mieli się teraz znaleźć się protestanci ze swoim kościołem, który nie dość, że nie miał wieży, symbolu niezależności, to jeszcze bardziej przypominał wiejską stodołę niż świątynię. Dodatkowe zastrzeżenia to konieczność ukończenia budowy w ciągu roku , pokrycia jej kosztów wyłącznie przez protestantów oraz zakaz otwierania przy kościele szkoły.
26 września 1652 roku odbyła się uroczysta inauguracja budowy. Ceremonię prowadzili: namiestnik prowincji Otto hr. von Nostiz (konwertyta, znany skądinąd z wcześniejszych represji wobec protestantów) oraz gen. Monteverques. Wytyczenia miejsca pod fundamenty dokonali: pułkownik Fende, kapitan Meier oraz inżynier von Engel. Ponieważ wycieńczone wojną mieszczaństwo samo nie było w stanie ponieść kosztów budowy (zebrano zaledwie 5 śląskich talarów) jaworska gmina ewangelicka wysłała trzech emisariuszy z prośbą o pomoc do protestantów z innych krain (min. z Polski, Magdeburga, Augsburg, Hamburga, Kopenhagi). Powrócili po dwóch latach z kwotą 4600 talarów, co wbrew pozorom nie było wielką sumą i wystarczyło tylko na wzniesienie budowli w stanie surowym.  Trzeba tutaj wspomnieć, że wymiernego wsparcia sprawie Kościoła Pokoju udzielili jaworscy katolicy. Magistrat przeznaczył na budowę 300 drzew z miejskich lasów.
Kamień węgielny położono 24 kwietnia 1654 roku. Projekt świątyni opracował wrocławski architekt, inżynier wojskowy Albrecht Säbisch (1610-1688 r.). Wykonawcą został jaworski mistrz ciesielski Aleksander Gamper.  Budowę ukończono 30 września 1655 roku a poświęcenie odbyło się miesiąc później. Pierwszym proboszczem nowej świątyni został Martin Christian Hoppe. Barbara Skoczylas –Stadnik w Kościół Pokoju w Jaworze, Wrocław 1994, s.12 pisze, że pierwszym proboszczem był David Ebersbach. Tablica upamiętniająca D. Ebersbacha znajduje się także przy głównym wejściu do Kościoła Pokoju. 
 
 Ściana wschodnia.

Ściana zachodnia.

wtorek, 20 września 2011

Garbarnia na Podzamczu.

Fragment lotniczej panoramy miasta z lat 30-tych XX wieku.
W centrum, z charakterystycznym kominem zabudowania garbarni

Bogdan H. Krupa

Garbarstwo (skórnictwo) to ważna dziedzina, najpierw rzemiosła, a później przemysłu. Polega na przetwarzaniu zwierzęcych skór surowych dla celów użytkowych. W procesie produkcyjnym używa się znacznych ilości wody bieżącej, wobec czego garbarnie lokalizowano w miejscach łatwego jej pozyskania. W Jaworze takim ciekiem była Młynówka (niestabilna Nysa była zbyt niebezpieczna). Sensacje zapachowe towarzyszące procesowi garbowania sprawiały, że garbarnie sytuowano zawsze poza obrębem murów miejskich, z dala od domów mieszkalnych. Na planie Jawora z XVIII wieku zaznaczono kilka garbarni usytuowanych nad Młynówką od obecnej ul. Szopena do Podzamcza.
Do czasów powojennych zachowała się największa – na Podzamczu (patrz zdjęcie). Po II wojnie światowej przerób skór wobec większego zapotrzebowania wzrósł znacznie, stąd wody z Młynówki już nie starczało. Wybudowano więc własne ujęcie ze studni głębinowej. Przed wojną i zaraz po niej skóry garbowano korą drzewną. Zadanie to wypełniał istniejący na Podzamczu młyn do mielenia kory. Potem, aż do czasów współczesnych, stosowano garbniki chemiczne (więcej informacji, czasem szokujących, na www.garbarstwo.pl). Tyle tytułem wprowadzenia.
W 1945 roku zastaliśmy w Jaworze kompletnie wyposażoną garbarnię. Pierwsze próby uruchomienia zakładu podjęto w 1946 roku, ale brak było fachowców. Na dobre produkcja ruszyła na początku lat 50., kiedy pojawili się pierwsi absolwenci szkół garbarstwa. To nie oni szukali wtedy pracy, to praca szukała ich. W tamtych trudnych, pionierskich latach, fachowców było jak na lekarstwo i rozsyłano ich po kraju na zasadzie nakazów pracy.
Czekała nie tylko praca, ale często i mieszkanie.
W latach 50. i 60. garbowano w jaworskiej garbarni głównie skóry świńskie. Jako surowiec były one z sierścią i mocno zakonserwowane solą. Odbiorcami wygarbowanych skór były zakłady branży skórzanej (obuwnicze, galanteryjne). Najpoważniejszym były Zakłady Obuwia w Oleśnicy.
W latach 60. podstawowym surowcem dla jaworskiej garbarni były już skóry bydlęce. Używano ich głównie do wyrobu końskich uprzęży. Odbiorcami były zakłady rymarskie. Po wygarbowaniu i natłuszczeniu na gorąco skóry te wysyłano również do stoczni rybackich w Szczecinie, Świnoujściu i Gdyni. Stosowano je tam m.in. do obszywania sieci rybackich.
Do jaworskiej garbarni trafiały również skóry bawole, importowane z Argentyny – zwane „pergaminowymi”. Były niezwykle twarde. Po wstępnej obróbce odbierały je Zakłady Techniczne w Głuszycy, gdzie wytwarzano z nich ochrony na łożyska i czółna dla zakładów włókienniczych w całej Polsce. Na początku lat 70. garbowano w Jaworze tylko boki skór bydlęcych, szerokości min. 30 cm. Całość produkcji odbierał zakład WPHW we Wrocławiu, Spółdzielnia Inwalidów w Jeleniej Górze oraz inne zakłady produkujące rękawice ochronne. W ciągu istnienia garbarni odpady organiczne z czyszczenia skór (sierść, tłuszcz) odbierał zakład w Nowej Soli produkujący kleje. Garbarnia w Jaworze istniała do 1975 roku, dokładnie do 30 czerwca. Potem została wyburzona. W różnych okresach pracowało w niej od 70 do 100 stałych pracowników. Praca w garbarni była fizycznie ciężka i zaliczana do szkodliwych dla zdrowia. Była też uciążliwa dla środowiska. W latach 60. na terenie garbarni zbudowano prostą, 3– segmentową oczyszczalnię ścieków. Dodajmy, że w cyklu produkcyjnym wyróżniano 5 działów: przygotowanie skór do produkcji (w tym stemplowanie), namaczanie i wapnowanie, garbunek (w kadziach na ciepło, z dodatkiem chemikaliów), suszenie, wykańczanie (obcinanie, mierzenie, ważenie, gatunkowanie). Dodajmy, że przemysłowe garbowanie skór w powiecie jaworskim odbywało się w dwóch zakładach w Bolkowie jeszcze do roku 1988 r. (przeszły pod zakłady w Oleśnicy).
Mój rozmówca podaje zapamiętane nazwiska pracowników: Krzechki (Krzecki?) Kazimierz, Dziedzic Ignacy, Lipiński H., Karpowicz Franciszek, Klimczyk Andrzej, Dudzińska C., Dudziński Franciszek, Krzysiek W., Szcześniewski J., Hobot Władysław, Hobot I., Walczyk Stanisław, Szulewski J., Sokół, Chudzik, Nawara Z., Pasieczny Stanisław, Sudoł Franciszek i Sudoł T. Mistrzami produkcji byli m.in. Wrochna B., Kietliński Ryszard, Rożek. Kierownicy zakładu to Dusiński Stanisław, Wieczorski (z Bolkowa), Gawroński P., Szcześniewski J.
KS Garbarnia? Takiego klubu nigdy w Jaworze nie było, ale gwoli dokumentowania faktów podam, że w garbarni znajdowało zatrudnienie kilkunastu znanych wtedy sportowców. Zauważyłem, że były takie sezony w latach 60., kiedy w garbarni pracowała niemal cała drużyna ówczesnej „Jaworzanki”, m.in. Z. Jaworski, F. Stawiarski, E. Mielczarek, J. Babiarz, M. Juracki, Niemiec, Sambor, Fohler, Z. Rzęsa, M. Maślany, A. Ruszel, bracia Flak (Ryszard, Władysław i Mieczysław). Poza piłkarzami pracował tam też biegacz długodystansowy St. Mielczarek i dobrze zapowiadający się bokser W. Prus.

poniedziałek, 19 września 2011

Wieża Strzegomska

Wieża Strzegomska - widok od północy.


Nie znamy dokładnej daty jej budowy. Została wzniesiona najprawdopodobniej na przełomie XIII i XIV wieku. Jej podstawowym zadaniem było wzmocnienie obrony Bramy Strzegomskiej, której naturalna obronność ze względu na specyficzne ukształtowanie terenu (i brak wsparcia takich obiektów jak zamek, czy kościół św. Marcina) była najsłabsza w porównaniu z pozostałymi bramami Jawora. Stanowiący załogę wieży strzelcy mogli flankować w obie strony mury obronne oraz ostrzeliwać bliskie podejście do Bramy Strzegomskiej. Wysokość wieży uniemożliwiała także zaskakujący atak zza wzgórza na którym znajduje się teraz skrzyżowanie ulic Armii Krajowej i Staromiejskiej. W razie zajęcia przez ewentualnego przeciwnika umocnień bramy wieża Strzegomska była ostatnią przeszkodą na drodze do miasta. Szybki postęp w technice wojennej a zwłaszcza rozwój artylerii sprawiły, że już pod koniec XV w. wieża praktycznie utraciła swe militarne znaczenie. Odtąd aż do roku 1554 była przede wszystkim siedzibą miejskiego posterunku obserwacyjnego (przeniesionego w tymże roku na wieżę ratuszową). Najniższa kondygnacja wieży pełniła rolę ciężkiego więzienia. Najsłynniejszym lokatorem tego przybytku był słynny rycerz-rabuś Hans von Zedlitz z Godziszowej. Wiosną 1585 roku schwytali go żołnierze namiestnika prowincji Matthiasa von Logau. Osadzony w jaworskim lochu przetrwał w nim prawie rok. Kiedy w czasie próby ucieczki zabił jednego ze strażników, sąd namiestnikowski skazał go na śmierć. Wyrok wykonano u podnóża wieży 18 sierpnia 1586 r. Rabuś z Godziszowej zginął, jak na szlachcica przystało, ścięty mieczem przed dwóch odzianych w pełne zbroje katów.
Po zamknięciu więzienia i przeniesieniu obserwatorów na wieżę ratuszową wieża Strzegomska była jeszcze min. mieszkaniem prywatnym a nawet prochownią miejską (1 poł. XVIII w.). W 1821 r. „grubego i łysego olbrzyma” sprzedano z zamiarem rozebrania. Na szczęście nie zrealizowano tych planów.
Wieża Strzegomska ma 24 metry wysokości. Jej podstawa jest prostokątna a później przechodzi w ośmiobok. Na szczycie znajduje się galeria obserwacyjna oraz kamienny hełm. Zbudował go w 1551 r. dekarz Matthias Han z Ołomuńca z pomocą miejscowego cieśli Michaela Hoepnera. W sierpniu 1563 r. szczyt wieży obito pozłacaną blachą. 25 stycznia 1603 roku przechodzący nad Jaworem orkan zerwał tą ozdobę i przeniósł na wieżę ratuszową (z której zdjęto ją dopiero po roku). Wejście do wieży znajduje się na wysokości 2 piętra od wschodniej strony. Na szczycie wieży znajduje się tzw. krzyż morowy, mający uchronić miasto przed „morowym powietrzem”.
Widok przez okno 3 piętra na wschodnią część Starego Miasta.
Strzelnica na drugim piętrze - zwraca uwagę grubość muru.
 Schody na trzecie piętro.

Sklepienie najniższej kondygnacji (lochu głodowego). 

Wczoraj i dziś - zachodnia część północnej pierzei Rynku.

Zachodnia część północnej pierzei pod koniec lat 40-tych XX wieku.
Widoczne na pierwszym planie budynki zostały zniszczone w 1945 r.

 Obecny wygląd zachodniej części północnej pierzei.
Wybudowano ją w latach 60-tych według projektu H. Muellera.

sobota, 17 września 2011

Melchior John - burmistrz "Złotego Wieku".

 Bogata para mieszczańska z połowy XVI wieku.
Rys. Braun&Schneider.


Jedną z postaci dobrze zapisanych w historii Jawora  jest burmistrz „złotego wieku”  –  Melchior John (w „cywilu” kupiec tekstylny). Po raz pierwszy pełnił swój urząd najprawdopodobniej gdzieś między rokiem 1521 a 1537. W 1521 r. jako burmistrz występuje w oficjalnych dokumentach Gaspar Hoffmann. Melchior John zapisany został jako burmistrz w tego typu źródłach dopiero w 1539 r. Zachowała się jednak kronikarska wzmianka z 1527r. opisująca mediację Johna w sprawie skazanych za udział w buncie chłopów z gmin piotrowickich i jednoznacznie określająca go jako burmistrza. Swój urząd sprawował jeszcze wiele razy.  W dokumentach miejskiej kancelarii Melchior John występuje jako burmistrz w latach 1539-48, 1552-53, 1555-57, 1559-64 oraz 1568. Obok Ferdynanda Lindemanna (na urzędzie w latach 1864-95) i Emila Groneberga (1895-1929) był to burmistrz najdłużej sprawujący swój urząd w historii Jawora.
Już na początku swoich rządów Melchior John musiał zmierzyć się z bodaj największą inwestycją w Jaworze XVI wieku – modernizacją fortyfikacji miejskich. Na zewnątrz dotychczasowego obwodu muru obronnego z XIII wieku wzniesiono drugą linię umocnień. Był to niski mur dla strzelców wzmocniony niewielkim basztami i małymi bastejami. W narożnikach cały system wzmacniały, przystosowane do użycia artylerii, 4 wielkie basteje (jedną z nich jest zachowany przy kościele Św. Marcina „Zamek Anioła”).
Najprawdopodobniej dziełem burmistrza Johna był także kunszt wodny przy drodze do Myśliborza. Ukończono go 18 maja 1538 r. Z osobą Melchiora Johna bez wątpienia związana jest także budowa w roku 1546 kamiennego mostu przez Nysę Szaloną na drodze do Piotrowic oraz przebudowanie w 1551r. szczytu Wieży Strzegomskiej. Pamiętnym dziełem tych rządów były nie tylko nowe budowle. W roku 1555 rajcy uchwalają pierwsze w historii Jawora kompleksowe przepisy przeciwpożarowe. Nakazują min. trzymanie przy każdym domu bosaków i beczki z wodą. Rok później na wieży ratuszowej zamontowany zostaje dzwon sprzężony z zegarem mechanicznym. W 1562 r. rządy burmistrza Johna zapisały się oddaniem do użytku kolejnego, kamiennego mostu na Nysie. Tym razem był to główny most na trakcie Wielkiej Drogi Praskiej (w miejscu dzisiejszego mostu przy ul. Mickiewicza). Budowniczym był mistrz dzieł wodnych, sławny w owym czasie Piotr z Jawora.
Połowa stulecia to czas wielkiego poruszania religijnego. Reformacja kształtuje światopogląd większości Jaworzan. Zmienia się podejście do spraw dotąd zdawałoby się niepodważalnych. Jedną z decyzji burmistrza Johna było przeznaczenie w 1562 r. kościoła św. Barbary na magazyn żywności. Rok później doszło w Jaworze do publicznej awantury z udziałem biskupa w związku z obsadą probostwa w kościele Św. Marcina. W 1564 roku zamknięty został klasztor bernardynów. Decyzją burmistrza Johna zamieniono go w przytułek dla ubogich, zastrzegając wszakże możliwość zwrotu zakonowi w razie jego powrotu do Jawora. Zgodnie z duchem swojej epoki burmistrz John bardzo dbał o bezpieczeństwo zdrowotne swego miasta. W 1564 roku magistrat po raz pierwszy zatrudnił lekarza grodzkiego. Prawdziwe długoletnią inwestycją okazało się wynajęcie w tymże roku od lubiąskich cystersów tzw. Łąki (obecnie teren osiedla Przyrzecze). Do 1788 r. mieszczanie mogli tam za darmo wypasać swoje bydło.
Burmistrz Melchior John zmarł sprawując swój urząd 18 marca 1568 roku w wieku 72 lat. Radny Martin Behr zapisał go w swojej Kronice jako wielkiego patriotę, który bardzo dbał o miasto

Lista burmistrzów, dyrektorów i naczelników Jawora - cz. III.

107. 1616 – Krzysztof Gerstmann
108. 1617 – Krzysztof Gerstmann
109. 1621 – Krzysztof Gerstmann
110. 1623 – Friedrich John
111. 1624 - Simon Reisser Starszy
112. 1625 – Krzysztof Gerstmann
113. 1626 – Mikołaj (Nicolaus) Krebs
114. 1633 – Andreas Scholz
115. 1634 – Michel Hertwig
116. 1656 – Johann Christoph Schönfelder
117. 1696 – Georg Funk
118. 1696 – Ignatz Jeremias Sophner
119. 1709 - Ignatz Jeremias Sophner
120. 1724 - Ignatz Jeremias Sophner
Dyrektorzy miasta w latach 1743 – 1809
121. 1743 – Brückenkampf (zmarł w tym samym roku, zastąpił go Giese)
122. 1746 – 1758 – Ferrari
123. 1765 – Otto
124. 1804 – Samuel Wilhelm Walther
125. 1804- 1809 – Benjamin Gotthold Werdermann
Burmistrzowie
126. 1809-17 - Benjamin Gotthold Werdermann
127. 1817- 1823 – Christoph Ernst Leonhard Killmann
128. 1823-1831 – Uber
129. 1831-1842 – Scholz
130. 1842-1843 – Boltz
131. 1843-1850 – Teichmann
132. 1850-1860 – Buchwaldt
133. 1860-1864 – Meise
134. 1864 – Kassel
135. 1864-1895 – Ferdinand Lindemann
136. 1895 – 1929 - Emil Groneberg
137. 1933-45 - Erich Tschäpe (ostatni niemiecki burmistrz)
138. 1945 – Józef Bartosiewicz (pierwszy polski burmistrz)
139. 1945-49 – Józef Glinka
140. 1949-50 – Konstanty Wojtkiewicz
Przewodniczący Prezydium Miejskiej Rady Narodowej
141. 1950-56 Stanisław Suski
142. 1956-57 Andrzej (?) Ziółkowski (zginął tragicznie w wypadku motocyklowym)
143. 1957-58 – Władysław Nieć
144. 1958-63 Włodzimierz Musiał
145. 1963-65 Klemens Grzybowski
146. 1965-74 Włodzimierz Musiał
Naczelnicy
147. 1974 Włodzimierz Musiał
148. 1975-76 – Ryszard Kowalski
149. 1976-90 Jan Białek
Burmistrzowie
150. 1990 - 1998 – Bogusław Węgiel
151. 1998 – 2002 – Stanisław Tomczak
152. 2002 – 2006 – Artur Urbański
153. 2006 – Artur Urbański
154. 2010 Artur Urbański.